czwartek, 3 stycznia 2013

cicho sza! cisza!

Chciałabym coś napisać ale niemoc ogarnęła mnie. Pewnie w toku ewolucji supermatki nie będą potrzebowały snu...ale ja potrzebuję. Potrzebuję snu, ciszy, spokoju (niekoniecznie świętego), lampki dobrego wina i maratonu z amerykańskimi serialami sądowo-kryminalnymi...i długiej gorącej kąpieli z pianą bez opcji wyskakuje, gdy dzieci się budzą też potrzebuję. Ale ostatnio okres grypowo- świąteczny doprowadził mnie do takiej paranoi, że błagam o ciszę, a gdy takowa nastaje, chodzą i sprawdzam czy wszyscy domu żyją zamiast się nią cieszyć...

2 Comments:

ilonas said...

no i spoko, czyli nie jestem sama ;p

Unknown said...

ha ha! Ja ostatnio późną wieczorną porą zasypiając z mężem na NASZYM łóżku BEZ dzieci palnęłam: "ale CISZA! słyszysz? taka cisza, że chyba nie zasnę aby móc się nią nacieszyć" minęło 5 sekund - ryk z pokoju dziewczynek, poszłam nakarmiłam cyckiem, zasnęłam. Tyle ze spania z mężem i z ciszy miałam...

Prześlij komentarz