Więc ( wiem nie zaczyna się zdania od więc...) stało się popełniłam decyzję o pisaniu bloga... Wirtualnego laktatora myśli, formy emocjonalnego ekshibicjonizmu w cyber przestrzeni... O! Będą anonimowa, bo po co macie coś o mnie wiedzieć? Oczywiście poza tym, co sama chcę wyjąć z mojej głowy i Wam pokazać... Anonimowa, bo przecież tak jest w internetowym świecie.. Żadnych prawdziwych imion, zdjęć (chociaż dzieci mam piękne i sama czasem nieźle wyglądam, nieźle jak na kobietę po dwóch porodach, co sportu unika, a magiczne specyfiki ujędrniająco-odchudzające, owszem kupuje...ale nie oszukujmy się bardzo nie regularnie stosuje...poza tym ładne obrazki to sobie w google image, albo na pintereście znajdziecie), żadnych nabijających publikę konkursów na bookfejsie, żadnej zabawy w testowanie, recenzowanie... SŁOWA... same pure words. Bez cenzury, bez lukru... Kim jestem? Kobietą, żoną, matką polką przemęczoną, kura domową z wyboru, cyniczną młodą matką ( chociaz młoda to może ja byłam jak zaszłam w pierwszą ciążę... a łatka pozostała), co próbuje żyć po swojemu, nie zwariować... hmm... kim jestem? Chyba przypadkiem własnie podjęłam filozoficzne zagadnienie, myśląc czy najpierw nastawić pranie, czy zmywarkę i co jutro ugotować na obiad... Dla mojej córki MAMA zdaje się być odrębną kategorią płciowo-wiekowa-zawodową... więc może po prostu JESTEM MAMĄ. Ponieważ nie stać mnie na psychoterapeutę, nie chcę zwariować i dołączyć do grona sławnych matek z Sosnowca czy innych patologii będę pisać...
2 Comments:
Zapowiada się ciekawie :D
kura domowa z wyboru.... hhihi ładnie to napisałaś.
będę zaglądać bo naprawdę nieźle zaczęłaś.
pozdrawiam
Prześlij komentarz